Niedawno miałam spotkanie pierwszego stopnia w kolejce do kasy, kiedy w czasie krótkiej wymiany zdań od Pani w kolejce usłyszałam zdanie:
– Lepiej czasem się nie odezwać i puścić taką osobę, żeby nie zostać zwyzywanym!
Jaki był kontekst tejże sytuacji?
Nie zgodziłam się, aby pewien młody człowiek, który kupował tylko jedno piwo wszedł przede mną przed kolejkę! Po pierwsze tego akurat dnia spieszyłam się, a po drugie tenże młody człowiek wielokrotnie robił takie podchody. Raz czy dwa pozwoliłam mu. Tym razem powiedziałam Nie!. Wtedy on bezczelnie przepchał się do przodu kolejki i wymusił wejście przed parę osób. Ani Pani w kasie ani osoba, wpuszczająca pana z 1 piwem nie zapytały się, czy pozostałe osoby w kolejce zgadzają się na to!
Wyraziłam głośno swój sprzeciw. Ile razy można w ten sposób ustępować? W końcu ja też stałam w kolejce z zaledwie 3 przysłowiowymi produktami.
To, co teraz powiem może zdziwić wiele osób! Jednak postawa tej Pani, częsta i popularna nie tylko w Polsce, znana szczególnie jako postawa „dla świętego spokoju” to jest dokładnie ta sama postawa, która pozwoliła Hitlerowi zdobyć władzę i doprowadzić do masakry na skalę światową. I to również podobna postawa bezsilności spowodowała, że Ci Niemcy, którzy w duchu sprzeciwiali się Hitlerowi, posłusznie wykonywali jego polecenia.
Co to dokładnie za postawa? Postawa tej Pani, w kolejce oraz tych wszystkich, którzy mogli zadziałać zanim tyran czy dyktator obejmie władzę to jest postawa ukrytego tchórza. Ukrywanie się za tak zwanym “zachowaniem spokoju”, za “nie wiadomo, co się może stać. Lęk i strach przed obroną granic swojej wolności i swoich praw. Ustępowanie bez powodu.
Zauważmy, że jeśli ten człowiek, by kogokolwiek zwyzywał to dałby jedynie negatywne świadectwo o sobie samym. Tylko jeśli druga strona przyjmuje te słowa, to tylko wtedy mogą one być dla niej obraźliwe!
Ustąpienie w obawie przed wyzwiskami jest oznaką, że podświadomie przyznajemy, że mamy przekonania, które zgadzają się z treścią wyzwisk oraz postawą uciekania przed życiem i kłopotami. A więc postawa niezaradności. Strach przed wyzwiskami oznacza że przyjmujemy te wyzwiska a więc w jakimś sensie uznajmy prawdziwość tych wyzwisk w stosunku do naszej osoby.
Wystarczyłoby zachować spokój i obojętność wobec wyzwisk i nie miałyby żadnej mocy!
Spokój, który jest niezależnie od tego, co się pojawia, który istnieje “w gotowości” właściwej “odpowiedzi” a nie automatycznej reakcji na to, co się zdarza albo przyjęcia następstwa własnych działań jest spokojem doskonałym!
Paranoidalnie osoba, która ma odwagę zawalczyć spokojnie o swoje jest postrzegana gorzej niż tenże młody człowiek, który manipuluje i żeruje na innych!
Na koniec, czego uczymy tego młodego człowieka? Ano uczymy go tego, że jeśli użyje siły i wyzwisk to wygra, bo inni ludzie są słabi. Uczymy go wykorzystywania innych i żerowania. Taka postawa jest niestety nagminna.
O ile w wielu sytuacjach nie ma sensu bić się z takimi osobami. I wiele razy, ktoś się rzeczywiście spieszy i warto ustąpić. To istnieją też pewne granice. Prawda jest taka, że jedynie jeśli przejmiemy się wyzwiskami to mają one nad nami władzę. Jeśli te wyzwiska jak i osobę, która je stosuje zlekceważymy, to wtedy uczymy to osobę, że są pewne granice i gdzie one są.
Poza tym od tego jest ochrona sklepu. Nie od chodzenia za uczciwymi ludźmi ale od radzenia sobie z trudnymi sytuacjami.
Patrząc z perspektywy coacha i trenera wiem, że obojętne zlekceważenie tych wyzwisk wskazuje tej osobie, że jej tak zwany „prezent” nie dotarł do nas. Z mojego doświadczenia z pracy z ludźmi często w podobnych sytuacjach szczególnie w rodzinie czy pracy słyszę „dla świętego spokoju….”! Osoby te ustępują, zachowując się ulegle, tłumiąc swoje potrzeby. Czują się skrzywdzone, nieszanowane, nierozumiane. Boją się, aby nie zdenerwować drugiej strony!
Brutalna prawda jest taka, że święty spokój występuje jedynie i tylko i wyłącznie wtedy, kiedy UDA NAM SIĘ ZACHOWAĆ SPOKÓJ NIEZALEŻNIE od tego jakie jest zachowanie lub działanie drugiej strony! Jeśli wstrzymujemy się przed działaniem, które jest właściwe po to, żeby nie zdenerwować drugiej strony to znaczy, że jesteśmy ukrywającymi się tchórzami! Na bardzo głębokim poziomie przyznajemy się do naszego tchórzostwa! Uczymy drugą stronę, że ma nad nami władzę i może z niej dowolnie korzystać, przyznajemy racje jej „argumentom”! Być może druga strona ma jedynie takie narzędzia i tylko tak umie się zachować, ale poddając się mówimy jej, że jej narzędzia są skuteczne i nie musi uczyć się innych. Nie ma więc potrzeby szukać innych rozwiązań sytuacji. Trzeba wiedzieć gdzie jest granica dolna i gdzie jest granica górna!