Konferencja Żyj Świadomie
Z Jogą Śmiechu gościnnie podczas Konferencji Żyj Świadomie
W poniedziałek 26 września 2016 w Dąbrowie Górniczej miałam niezmierną przyjemność wystąpić na Konferencji Żyj Świadomie obok dra Piotra Kardasza, który mówił tym razem o mądrości rdzennych Kubańczyków. Ich łączność z naturą i radosne usposobienie pozwala im żyć w warunkach, których mało kto doświadcza w Polsce. Mamy się dużo lepiej pod względem statusu materialnego, ale dużo gorzej pod względem radosnego, pozytywnego nastawienia do życia.
W artykule „Śmiech to zdrowie – frazes czy prawda” opisałam historię powstania Jogi Śmiechu i parę badań naukowych. W tym artykule napiszę trochę o ćwiczeniach i parę słów mojej historii.
Ćwiczenia Jogi Śmiechu oparte są na założeniu, że nie potrzebujesz niczego specjalnego jak poczucie humoru, kawały, rozśmieszacze, by zacząć się śmiać. Można wytrenować łatwość codziennego śmiechu, ponieważ „sztuczny” czy wymuszony śmiech działa równie dobrze jak naturalny. Podnosisz kąciki ust do góry, nabierasz powietrza i wypuszczasz z głośnym albo cichszym ha ha ha ha.
W poniedziałek zaczęliśmy właśnie od 1 minuty wymuszonego śmiechu. Szybko wszystkie osoby przeszły do radosnego śmiechu. Potem było kilka ćwiczeń w takiej dziecięcej atmosferze zabawy jak krowa, słoń, czy koktajl śmiechu. Takie ćwiczenia ułatwiają nam śmiech i przypominają jak być dzieckiem.
Robert Holden w swojej książce „Śmiech – najlepsze lekarstwo” mówi, że „każde dziecko rodzi się z olbrzymim potencjałem kreatywności do śmiechu, zabawy, radości i miłości. Wszystkie ograniczenia i zakazy, jakie wydajemy wobec tego potencjału daje odwrotny do zamierzonego efekt dla rozwoju dziecka. Każdy, kto rośnie ze swoim wewnętrznym dzieckiem znajdzie zdrowie, harmonie i szczęście. Z tego powodu zamiast wyrastać z dzieciństwa, powinniśmy rosnąć rozwijając to nasze dziecko.”
W Jodze Śmiechu ważne są też oddechy. Śmiech powoduje dotlenienie organizmu, ale też warto co kilka ćwiczeń śmiechowych wyrównać swój oddech i dać odpocząć płucom. Stąd proste ćwiczenia oddechowe.
Ostatnie nasze poniedziałkowe ćwiczenie, kiedy pochylamy się i klaszczemy w dłonie a następnie wyrzucamy je wysoko w górę z radosnym okrzykiem też ma swoje znaczenie. Badania wskazują, że taki wyrzut rąk w górę jest zapisany w naszych genach. Jest to wyraz triumfu i jest wykonywane niezależnie od kultury, rasy, wieku itp. Gest ten wykonywany jest podświadomie po wygranej. Stąd świadome wykonywanie tego ćwiczenia służy podniesieniu naszej samooceny i pozytywnego nastawienia, dodaje nam energii i chęci do działania. W tym całym szaleństwie jest sens.
Madhuri Kataria, żona dra Madana Katarii mówi: „Kiedy się śmiejesz, czujesz się dobrze i nie boisz się innych ludzi. Uśmiech to najbardziej uniwersalna deklaracja pokoju i otwartości. Ktoś kiedyś powiedział, że śmiech skraca dystans między ludźmi. Według mnie jest uniwersalnym językiem miłości. Śmiejąc się, dzielisz się z innymi tym, co w tobie najlepsze. A wspólny śmiech zapewnia większą wymianę energii między ludźmi niż laptopy czy komórki.” (na podstawie wywiadu dziennikarza i 1 polskiego Jogina Śmiechu Piotra Bielskiego z dr Madanem Katarią i współautorką ćwiczeń Jogi Śmiechu Madhurii Katarią).
Dlaczego zajęłam się Jogą Śmiechu? Usłyszałam o niej wiele lat temu, ale moja Mama wymagała stałej opieki i wyjazd do Indii nie wchodził wtedy w grę. Jej choroba powodowała, że żyła w wiecznym bólu. Jej odpowiedzią było dużo śmiechu. Pozytywne nastawienie wyniosłam z domu. Moje życie nie należało do łatwych, ale znam wiele osób, z o wiele okrutniejszym życiorysem. Dosyć wcześnie sama zachorowałam na nieuleczalną chorobę, potem przyplątała się następna i następna. Leki, diety, leki, szpital. Momenty, że nie byłam w stanie wstać lub nawet usiąść, czy chodzić nie należą do przyjemnych. Ale śmiech jest tym, co wspiera mnie w pozytywnym nastawieniu do życia, wspiera mnie w dbaniu o zdrowie, w wierze, że na nieuleczalne znajdzie się rada. Wspiera w redukcji bólu. Wspiera również, kiedy ktoś przechodząc obok mnie rzuca z szyderczym śmiechem „pewnie żresz jak świnia, gruba krowo.”
Kiedy więc pojawiła się szansa na zostanie Joginką Śmiechu wspieranie swojego zdrowia i jednocześnie dzielenie się śmiechem z innymi nie zastanawiałam się ani chwili. W kwestii zdrowia wiele przede mną. Ale śmiech będzie mi zawsze towarzyszył, bo jest w mojej krwi. Stanowi codzienną praktykę. W sumie jest pierwszym dźwiękiem, jaki budzi mnie niemal każdego dnia, kiedy nastawiam budzik. Cóż za cudowna sprawa obudzić się słysząc śmiech i zacząć od swojego własnego cichego rannego śmiechu, jeszcze w ciepłym łóżku. Poranna dawka śmiechu, nigdy nie idzie na marne. Każdy może się tego nauczyć.
Bo jogę śmiechu może praktykować każdy, niezależnie od tego czy jest sprawny czy nie. Czy chodzi, czy leży na łóżku. Są sytuacje zdrowotne, kiedy należy być ostrożnym i zapytać lekarza. Jak problemy z sercem, przepuklina, podwyższone ciśnienie i zawsze w takich sytuacjach zgłosić to prowadzącemu zajęcia, który zwróci baczną uwagę i dostosuje zajęcia albo da adekwatne wskazania. Na pewno na czas zagrożonej ciąży należy wyłączyć większość ćwiczeń. Z tego między innymi powodu Joga Śmiechu powinna być prowadzona przez osoby, które mają odpowiednie przygotowanie pod okiem nauczyciela.
Śmiech to zdrowie byle długo, (odpowiednio) głośno i z brzucha. Nieważne czy masz powód czy nie.