Podczas wewnętrznych warsztatów zespołu MORPHOSIS.pl obejmujących pracę z celami wyniosłam poniższe wnioski, którymi się dzielę:
Cel – sens życia albo marzenie?
Cel – znudziło mi się to słowo bijące po oczach i uszach na rozwojowych grupach, szkoleniach, warsztatach i innych formach edukacji oraz stronach internetowych.
Ale też chwilowo innego nie znajduję.
Jest dla mnie określeniem, tego co chcę zrealizować, do czego chcę dojść, czego chcę spróbować, doświadczyć.
Czego potrzebuję się nauczyć w związku z realizacją celu?
Jakie umiejętności mogę zdobyć, aby móc się realizować?
Cel może być doświadczeniem.
Co daje jego określenie?
Nadaje sens temu, co codziennie wykonuję, aby w małych kroczkach przybliżyć się do manifestacji moich marzeń.
Czy zastanawiałam się kiedyś nad zadaniami, które wykonuję każdego dnia?
Co one wnoszą w moje życie i co ja mam z ich realizacji?
Jaka jest moja świadomość?
Czym zajmuję się każdego dnia?
Zauważyłam, że jestem zajęta dla bycia zajętą!!!
Nie jestem osobą efektywnie zarządzającą swoim czasem, realizującą swoje potrzeby, budującą i rozwijającą się.
Obecnie rozmyślam, po co robię to, co robię i dokąd ma mnie to zaprowadzić?
Określam, co chcę i jak chcę widzieć siebie, dopuszczając jednocześnie możliwość zmiany planów, kierunków i drogi oraz tzw. “spontany”.
Jednak w tym wszystkim włącza mi się Maruda i mój osobisty Pesymista, który mówi, że cel to oczekiwanie, przywiązanie i brak swobody. Na co mi to?
“CZŁOWIEK PLANUJE, PAN BÓG KRZYŻUJE”.
I tak, każdego dnia wstaję i żyję, nie wiedząc po co.
Ograniczam się.
Jakoś to będzie.
Przyjdzie czas, przyjdzie rada.
Niewiara w siebie.
Brak zaufania do siebie i świata, że……… może się spełnić.
A może przyjdzie kolejny kop w tyłek, to wtedy i tylko wtedy zabiorę się za określenie tego, czego tak naprawdę chcę od życia.
Ale, jest też światełko w tunelu – mój osobisty optymista, który zasmakował już realizacji postawionego sobie wcześniej celu.
Jest doświadczony 🙂 i mówi: – Bierz się do działania i składania zamówienia na to, co chcesz i przebieraj nogami uważnie i świadomie w kierunku osiągnięcia tego, co określiłaś jako swoje.
Pierwszy krok wywołuje następny i tak zaczyna się przygoda zwana świadomym i sensownym życiem.
Do przodu, z rosnącą radością, z osiąganych rezultatów, co buduje moją wiarę we mnie i pewność siebie.