Tak wygląda las nocą!
Kiedy idziesz na spacer w obcym nieznanym miejscu, takim miejscem może być ciemny las, masz szanse spotkać się ze sobą samym, ze swoimi emocjami.
O zarządzaniu emocjami mówi się niemalże zawsze w kontekście panowania nad nimi, kontrolowania ich. Moim zdaniem nie służy to niczemu dobremu na dłuższą metę. Wręcz oddalamy się od siebie.
Spotkanie się ze swoimi emocjami poznanie ich, pozwolenie im na swobodny przepływ i swobodne bycie jest źródłem naszej wiedzy o nas samych i źródłem naszej odwagi i mocy.
Wielokrotnie w życiu miałam możliwość zetknięcia się z najtrudniejszymi emocjami ze strachem i lękami. Moimi i przyjętymi od ludzi. W większości sytuacji wychodziłam z nich zwycięsko, lecz nie zawsze. Były momenty, że przegrywałam z lękami, że uciekałam od swojego strachu.
Dla wielu ludzi odwaga to brak strachu.
Jednak jest to podobne to njuejdżowskiego parcia na pozbycie się ego.
Równie bezsensowne.
Wbrew pozorom strach jest użyteczny, jest sygnałem ostrzegawczym przed niebezpieczeństwem. jest mobilizacją organizmu do poradzenia sobie w trudnej sytuacji. Co najwyżej lęki mogą być zbędne. Jednak i one są użyteczne. Dzięki nim dowiadujesz się jakie masz przekonania, co drzemie w Twojej podświadomości.
Podobnie jest z ego. Mistrzowie Zen wysyłają swoich uczniów na poszukiwanie Ego. Powierzchowny njuejdżowy pseudoguru bierze z nich przykład i pisze tomy o pozbywaniu się ego. Jednak bez ego nie jesteśmy w stanie przetrwać. Pomijając już fakt oczywiście, różnych definicji ego, to ego służy nam do przetrwania, do zadbania o nasze podstawowe “potrzeby” na fizycznym planie.
Zapytasz dlaczego Mistrzowie Zen wysyłają więc swoich uczniów na poszukiwanie Ego? Po to, żeby doszli do zrozumienia siebie i do zrozumienia, że Ego jest złudzeniem. Nie ma czegoś takiego jak Ego. To zbiór mniej lub bardziej użytecznych przekonań, które przyjęliśmy w naszym życiu.
Tresura emocjonalna jaką przechodzimy od małego powoduje, że oddalamy się od siebie samych. Spotkanie z naszymi emocjami, strachami i blokadami jest tym momentem, dzięki któremu możemy odkryć kim naprawdę jesteśmy.
Wejście w “ciemny las” swojej podświadomości to spotkanie ze swoim własnym prywatnym piekłem.
Z tegoż powodu, uważam się za przewodnika po prywatnym piekle klienta. Co więcej jestem przewodnikiem, który podążą za klientem.
Ale o tym w następnym odcinku.
Ciekawa jestem co Ty dostrzegasz na zdjęciu?