Dawno nie byłam w markecie. Jeśli już zahaczam to o Selgrosa część warzywno-owocową, tu i ówdzie zaglądając jeszcze w zależności od potrzeb.
Ponieważ przeprowadzam się to potrzebowałam paru rzeczy i weszłam do marketu jednego i drugiego i trzeciego. Pochodziłam tu i ówdzie i dalej nie wiem, co gdzie jest zlokalizowane. Zatem błądząc jak w obcym mieście, widziałam kolorowe, piękne rzeczy przyciągające wzrok i uwagę, kuszące niską ceną, pięknem i potencjalną przydatnością.
Od kilku tygodni mieszkam dosłownie na pudełkach. I w sumie zauważyłam, że mam całą masę rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebuje. Schowane w pudełkach leżą tak jak pewnie wcześniej leżały w szafkach. Jedynie jeśli były gdzieś jak to się mówi pod ręką to były używane. Reszta w sumie nie wydaje się potrzebna. Oczywiście będą chwile potrzeby jak wtedy, kiedy będę miała gości i będę potrzebowała więcej talerzy lub będę jechała na ważne spotkanie i domowe, wygodne ciuchy zastąpię tymi wyjściowymi. Albo ciepłą kurtkę zimą czy sandały latem.
Jednak cała tak zwanych masa użytecznych rzeczy jest mi niepotrzebna. Patrzę na nie i czuję chęć zniszczenia tych rzeczy, wyrzucenia ich, zdeptania. Chyba jako typowy buntownik od urodzenia mam w sobie dosyć dużo
Trudno jednak większość używanych rzeczy sprzedać, bo wysyp sprzedaży rzeczy używanych jest dosyć duży i w rezultacie jeśli nie masz czegoś markowego, poszukiwanego to więcej Cię kosztuje sprzedawanie tych produktów niż otrzymujesz w “żywej gotówce”.
Oddanie rzeczy też nie jest takie proste, bo “bomisie” mają wymagania, co do jakości rzeczy jakie im darujesz. Teraz w epoce darmowego rozdawnictwa im biedniejszy i mniej zaradny tym większe wymagania. Jako wolontariusz spotykam się na szczęście bardzo rzadko z wysoce roszczeniowymi postawami ludzi, ludzi mającymi o wiele większe roszczenia niż Ci, którzy płacą mi za moje usługi.
Cóż w pewnym sensie to będzie zabawne zobaczyć jak świat wywróci się do góry nogami.
Ja na chwilę obecną poszukuję efektywnego sposobu pozbycia się zbędnych rzeczy. Szkopuł oczywiście tkwi w wieloletnim programowaniu:
- Najlepsze trzeba odłożyć na specjalne okazje
- Może Ci się przydać
- Jak wyrzucisz to zaraz będzie Ci to potrzebne
- Wydałaś na to kasę i teraz jej nie szanujesz wyrzucając to do śmieci
- Wyrzucasz dobre rzeczy do śmieci, nie widzisz, że środowisko jest już wystarczająco zatrute?
- I tym podobne można ciągnąć w nieskończoność.
I co zrobić z całym tym bagażem?