Tanio jeszcze taniej, a może jeszcze trochę taniej 🙂
To następna z rzeczy jakie mnie bawią. Więcej za mniej i tym podobne.
Czy ja potrzebuje więcej gratów w domu? Szczególnie teraz, kiedy czeka mnie przeprowadzka (mimo, że powydawałam całkiem sporo niepotrzebnych rzeczy) każda nowa rzecz, jaką chcą mnie obdarować powoduje u mnie gęsią skórkę.
Bardzo mnie bawią rozmowy z wszelkiego rodzaju telemarketingowcami, którzy niemal zawsze rozpoczynają rozmowę od taniej. Jeśli w pierwszym zdaniu jest taniej to z czego potem spuszczać? Niedawno rozmawiałam z jedną z telefonii komórkowych i w ciągu kilku minut udowodniłam im, że są drodzy. To było zabawne.
Jeśli chcemy ciągle taniej to powinniśmy jednocześnie chcieć mniej zarabiać.
Pojemność naszych domów, brzuchów jest ograniczona. Ile rzeczy możemy kupić, zjeść, nosić na raz itp. Itd. Jest pewna granica i nie zależnie ile będzie promocji i jak tanie to będzie to i tak nie da się więcej.
Z drugiej strony jeśli wszyscy chcą taniej i taniej, to na czymś trzeba oszczędzać np. na jakości, na trwałości, na kosztach wykonania (a tu się kłaniają nasze pensje). My chcemy taniej ale i inni ludzie też chcą taniej płacić za rzeczy, które produkujemy czy współprodukujemy. I koło się zamyka.
Takie promocje i CCC (cena czyni cuda) trzymają nas w niewoli i ograniczają nasze możliwości i twórczość.
Balans – równowaga. Ceny nie mogą rosnąć w nieskończoność ani nie mogą spadać w nieskończoność. Proste …