Jest gorąco leżę przy otwartym oknie. Słyszę odgłosy burzy i uderzenia pioruna i są to jedyne dźwięki, które przynoszą mi ukojenie. Hałas drogi, stukot pociągów, głosy ludzi: rozmowy, kłótnie, głośna muzyka zza ściany lub z dworu. Brak ciszy. Ludzie są tak stłoczeni i tak głośni. W tym całym zakałamućkaniu próbują się wzajemnie przekrzyczeć. Ciągle narzekamy, że młode pokolenie jest bardzo głośne i coraz głośniejsze. Jednak dzieci jak i dorośli próbują dojść do głosu, zaznaczyć swoją obecność. Nieświadomie we wszechogarniającym hałasie robią to starając się przekrzyczeć szum z otoczenia. Szum, do którego są tak przyzwyczajeni, że go nawet nie dostrzegają.
Z drugiej strony jednak, gdyby nastała cisza uciekli by od niej w przerażeniu. Bo to coś nowego, całkowicie nieznanego, dziwnego.
Jesteśmy tak ściśnięci i tak głośni i wszystko wkoło “szumi”, skrzypi, brzęczy, dzwoni a jednocześnie jesteśmy tak zagonieni, że na nic nie zwracamy uwagi.
Trudno się dziwić, że z pokolenia na pokolenie mówimy coraz głośniej.
Jest środek nocy. W takim momencie jestem zmęczona tą głośnością i jedyne ukojenie znajduje w tej burzy, w tych dźwiękach pioruna i jego blasku. W tym, czego większość osób się boi.
Większość osób zamiast pioruna i burzy albo ciszy będzie wolała hałas ulicy, głosy a nawet i krzyki ludzi.
No cóż czy boję się pioruna? I tak nie mam wpływu na to, co się stanie. Więc wszelki strach przed nim jest bezsensowny. Nie oznacza to, że właśnie w tym momencie stanęłabym pod drzewem, ani nie oznacza, że teraz wezmę jakąś specjalną parasolkę ze specjalnie drugim metalowym szpicem, żeby udowadniać, że nie boję się pioruna. Brak strachu, akceptacja tego co się może wydarzyć, a prowokowanie takich zdarzeń to dwie różne sprawy. Nie należy mylić odwagi z głupotą. Nie należy mylić braku strachu z brakiem szacunku wobec sił natury.
Może właśnie dlatego dźwięki natury uważam za przyjazne a wieczny jazgot ludzki nie. Może właśnie dlatego pragnę uciec w ciszę, w miejsce gdzie dookoła nie ma nikogo. Cisza jest dźwiękiem. Cisza jest tak przejmującym dźwiękiem, że większość ludzi jej się boi.
Co więcej większość ludzi potrzebuję ją zagłuszyć. Wiele osób czuję się niekomfortowo jadąc moim autem, ponieważ nie pozwalam włączać radia czy muzyki. Mi wystarcza już sam hałas silnika i drogi i kół samochodu. Staram się nie dodawać jeszcze hałasu ode mnie na tyle na ile mogę.
Lubię ciszę, która jest tak przyjmująca, że aż huczy w uszach.
Wtedy wiem, że żyję. Wiem, co się dzieje w mojej głowie. Jestem w stanie usłyszeć to czego nie słyszę zaabsorbowana innymi dźwiękami, jestem w stanie usłyszeć swoje własne myśli i pobyć z nimi. Nie mam dokąd przed nimi uciec i mogę się z nimi zmierzyć. Mogę wyjść na spotkanie ze swoimi myślami, z sobą. Na spotkanie ze swoją duszą. Tylko wtedy usłyszę moje serce.
I tobie również życzę spotkania z samą sobą. Jeżeli oczywiście masz odwagę. Często bowiem boimy się spotkać z samym sobą, ze strachu przed tym, czego możemy się dowiedzieć o sobie samych.