Agnieszka Szotek mówi: „nie ma ludzi chorych, są tylko nieświadomi”, ale czym jest świadomość?
Parę dni temu umieściłam pościk na mojej ścianie na Facebooku z ładną stroną mojego SUV’a, a w sobotę z „ładną inaczej”. Komentarze mnie zachwyciły. Dziękuję.
Freud powiedział coś, co stało się mantrą naszych czasów. Nawet nie wiem, czy to on jeden to powiedział. Teraz mało, kto wie, że jest on pomysłodawcą czegoś, co stało się wahadełkiem naszych czasów: „nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani”.
Zapytacie mnie, dlaczego pisze o wahadle? Ano czyż nie wpadliśmy w nałóg i uzależnienie od uleczania? Uzdrawiania? Naprawiania? Polepszania? Leczenia? Suplementów? I czego tam jeszcze przysłowiowy „diabeł” nie wymyślił?!?
Poczytałam sobie definicje choroby, zdrowia, leczenia, uleczania itp. Każda z nich jest interesująca i każda z nich wymaga dalszej interpretacji. Zaczyna mi to przypominać fizykę kwantową, albo coś, co w NLP nazywa się metaprogramem: globalny-szczegółowy. Jeśli przyjrzymy się fizyce kwantowej to zauważamy, że im bardziej się zgłębiamy tym więcej mniejszych i mniejszych cząstek odkrywamy. Oh, na chwilę obecną nauka uważa, że znaleźliśmy tą najmniejszą. Jednak czy możemy dać gwarancję, że nie ma nic mniejszego? Nasz sprzęt nie jest w stanie przeniknąć na nieskończenie mikroskopijne poziomy.
Z drugiej strony, kiedy zaczynamy się „oddalać” i patrzeć na to bardziej globalnie natykamy na odwrotność tego procesu. I znowu skala „globalności” okazuje się być zależna jedynie od naszych możliwości. Czy jesteśmy w stanie spojrzeć wystarczająco szeroko na zagadnienie?
Mogę zaproponować inną definicję: „nie ma ludzi chorych, są tylko nieświadomi”. Oczywiście ta definicja będzie równie mylna i błędna jak definicja Freuda. Bo zaraz wpadamy w następne wahadełko, czyli uzależnienie, o którym pisała na jednej z ciekawszych grup FaceBookowych Jola, czyli od rozwoju osobistego i stawania się „świadomym”, cokolwiek by to nie znaczyło.
Pierwszym krokiem do świadomości jest jednak przebudzenie się. A kiedy przebudzisz się to rozumiesz, że to sen, gra. I wiesz, że świat, a co za tym idzie nikt i nic nie potrzebuje naprawiania. Wystarczy tylko wiedzieć, jaki masz zamiar i go „zrealizować” pozwalając, aby Wszechświat posłuchał Cię odzwierciedlająco. Co zresztą robi od „zawsze”.
I znowu wszystko wraca do komunikacji i świadomości tego, co komunikujemy, a co chcemy zakomunikować.
Mój SUV to dla mnie metafora:
S – Świadomość – Awareness
U – Uważność – Mindfulness
V – Wolność – Freedom
Oba boki mojego autka przypominają mi o tym, że nic nie jest takie, jak się wydaje. A jego szerokość o tym, że trzeba zachować równowagę we wszystkim.