Mana oznacza moc. Zasada Huny przetłumaczona na Polski brzmi “cała moc pochodzi z wnętrza”. Trudno rzec dokładnie jakie były nasze wierzenia starosłowiańskie, bo jako kultura wyjątkowo mało dbamy o własne korzenie. Lub raczej mówiąc przyjmując obce nam chrześcijaństwo niemalże całkowicie odcięliśmy się od własnych korzeni. W chrześcijaństwie i większości wierzeń człowiek jest istotą pozbawioną mocy i sprawczości. Jest zależny od Boga, bogów, losu, przeznaczenia, karmy lub czegoś podobnego.
Trudno więc prawidłowo przetłumaczyć tą frazę.
Mana oznacza moc, siłę, energię. Jednak nie chodzi tutaj o moc wynikającą z posiadania, władzy czy siły fizycznej. Chodzi o moc, energię podobną do chińskiego czy taoistycznego chi lub qi czy hinduskiej prany. Albo z fizyki o energię wszechświata. W Reiki będzie to energia kosmosu, do której wszyscy mamy dostęp.
Skoro więc jest to wszechogarniająca energia wszechświata, kosmosu i po prostu istnieje wszędzie dookoła nas to jak może pochodzić z wnętrza?
No właśnie w tym szczególe tkwi diabeł. Nie chodzi o pochodzenie w sensie źródła, chodzi o to, że poprzez nasze wnętrze to jest postawę, przekonania, wiedzę i umiejętności mamy możliwość “łączyć” się z tą energią i jej używać. Stąd nasze wnętrze, na poziomie mocno podświadomym, przy udziale naszej świadomej (a często i nieświadomej) decyzji jest systemem odpowiedniego “przesyłu” tejże energii.
Współczesny człowiek w większości korzysta z własnej energii czy to fizycznej czy to psychicznej. Coś takiego jak mana, prana, chi, qi i wszystkie legendy na ten temat (np. o mistrzach sztuk walki) wydają się sprzeczne z brutalną fizyczną rzeczywistością świata naukowego i namacalnego. Oczywiście jest to absurdalne. Każdy dobry naukowiec wie, że nadal więcej nie wiemy o świecie niż wiemy. I częściej stare mity są udowadniane jako prawdziwe niż nieprawdziwe. Oczywiście to też kwestia różnicy wiedzy, języka, opisu itp. itd. Ilość niewyjaśnialnych zjawisk i zdarzeń jest zdumiewająca. Jednocześnie ilość możliwości jakie daje photoshop i podobne media też jest duża.
Życie we władzy nauki i tak zwanej “rzeczywistości” powoduje, że przestaliśmy rozumieć i doceniać naturę i jej znaczenie a także współistnienie wszystkich istot. Tym niemniej taki prosty przykład jak cudowne wyzdrowienie jest relatywnie częstym przykładem.
Może warto więc sięgnąć do sedna sprawy i w głąb siebie samego i odkryć te istniejące, zaniedbane mechanizmy korzystania z mocy, energii, prany, many, chi czy jakkolwiek inaczej to nazwiemy.
W Transerfingu praca za pomocą energii fizycznej i psychicznej to zamiar wewnętrzny, natomiast praca z wykorzystaniem wszechobecnej energii kosmosu to zamiar zewnętrzny. Tym niemniej, żeby skorzystać z zamiaru zewnętrznego – nasze wnętrze, nasz stan mentalny, podświadomość i świadomość muszą być w równowadze i wtedy dzieje się “niemożliwe”.
Czy można dowolnie “produkować” manę? Oczywiście, że tak. Jest mnóstwo technik tego uczących. Jedne lepsze inne gorsze. Nie każda dla każdego będzie dobra, lecz jest ich na tyle, że każdy znajdzie swoją.
Bo w gruncie rzeczy chodzi o “utracone” połączenie z naturą. Trzeba je po prostu odkurzyć i ponownie podłączyć.
A na koniec powiem o jeszcze jednym znaczeniu słowa MANA.
Mówi ono o odpowiedzialności za wszelkie zdarzenia w naszym życiu. To nasze przekonania, wierzenia, działania, emocje przyczyną wszelkich wydarzeń w naszym życiu. Nie ma co zganiać na innych, bowiem cała moc pochodzi z wnętrza. Skutkiem naszej mocy są sytuacje generowane w naszym życiu. Taka energia jaką wyślemy w tym sensie o takim znaku, natężeniu emocjonalnym, charakterze jest nam zwracana.
Jaka jest Twoja?