Andrew Austin – „O winie”
Poczucie winy jest jedną z najbardziej bezużytecznych z wszystkich odczuwanych przez człowieka emocji. Użyteczne bywa jedynie w niewielkim stopniu. Poczucie winy może nie tylko zrujnować dzień człowieka, ale i uczynić go głupim. W przeciwieństwie do niektórych emocji poczucie winy jest niezależne od czasu – to znaczy nie zanika wraz z upływem czasu. Czai się. Ma swoją własną „maszynę czasu”. W ciągu naszego życia wydarza się wiele całkiem normalnych rzeczy. Nagle wydarza się coś, co zmienia naszą percepcję i nagle przypominamy sobie o czymś, co wcześniej wydawało nam się nieszkodliwe, jednak z tej nowej perspektywy zaczynamy czuć się winnymi.
Możemy poczuć się winni z powodu tego, co zrobiliśmy, albo możemy poczuć się winni z powodu tego, czego nie zrobiliśmy, a chcieliśmy zrobić albo oczywiście, możemy poczuć się winni bez żadnego powodu. Nie musieliśmy robić niczego ani wstrzymywać się przed zrobieniem czegokolwiek, aby poczuć się winnymi. Inne osoby mogą sprawić, że poczujemy się winni poprzez oczekiwania jaki kierują wobec nas. Oczekiwania mogą prowadzić do rozczarowania, a rozczarowanie może doprowadzić nas do poczucia winy. To zabawne, jak niektóre emocje łączą się z innymi w określonej, logicznej kolejności.
Wygląda to tak:
Oczekujesz czegoś ode mnie.
Nie dostarczam Ci tego.
Jesteś mną rozczarowany.
Czuję się z tego powodu winna.
Przede wszystkich, czy oczekując czegoś od drugiej osoby jesteśmy wobec niej w porządku? Dawno już zaobserwowałem, że wysokie oczekiwania wobec drugiej osoby mogą poważnie podkopać oraz osłabić jej pewność siebie. W końcu, kiedy dana osoba podejmuje działanie, to czy robi to dla siebie, czy robi to, ponieważ właśnie tego się od niej oczekuje?
Poprzez „działanie” należy rozumieć określone zachowanie np.: coś, co dana osoba robi albo postawa z jaką się ta osoba identyfikuje.
Oto przykład, z którym się ostatnio zetknąłem. Inteligentna młoda kobieta z uprzywilejowanego środowiska kończąc uczelnię znalazła się na rozdrożu życiowym. Miała do wyboru albo podjęcie dalszej edukacji, albo karierę zawodową. Jest mądra, elokwentna i ma potencjał.
Niewypowiedziany nacisk, aby stała się człowiekiem sukcesu ma wielką wagę. Broszury uniwersyteckie zostały przeskanowane, skonsultowano się z doradcą zawodowym, doświadczeni, starsi krewni wypowiedzieli słowa życiowych mądrości.
Jednak prawda jest taka, że ona sama tego nie chce. Chce wyjść za mąż, mieć dzieci, po prostu być gospodynią domową.
Ale to nie pasuje do obrazu potencjału, jaki został jej przypisany. W końcu jest taka młoda, szkoda byłoby rzucić to wszystko …
To jest konflikt tożsamości. Aby więc uniknąć rozczarowania innych, ta młoda kobieta przechodzi poprzez wszystkie poziomy aplikacji uniwersyteckiej. Bezinteresowne wysiłki, które wielokrotnie kończą się niepowodzeniami, późne spotkania, przypadkowe nieobecności i ciągłe choroby oraz dolegliwości.
Wszyscy się pytają: „Co się dzieje z Polly?”
To, co jest oczywiste, jest po prostu zbyt nieuchwytne. Nic złego nie dzieje się z Polly. Słoń w pokoju nadal pozostaje niezauważony.
Otrzymujemy:
Oczekujesz czegoś ode mnie.
Nie udaje mi się tego zrealizować.
Jesteś mną rozczarowany.
Moje dolegliwości wyjaśniają, dlaczego Ciebie zawiodłam, a więc twoje błędne postrzeganie mnie nie musi ulec poprawie.
Nikt już nie musi czuć się winny.
Jako klinicysta pracujący ze złożonymi problemami społecznymi i rodzinnymi przez wiele godzin w tygodniu, widzę jak wiele problemów w relacjach wynika z prób uniknięcia poczucia winy. Ludzie oszukują, kłamią, przekonują samych siebie, że tak jest lepiej. Białe kłamstwa. Oszustwo w najlepszym interesie innych osób.
Poczucie winy nie czyni ludzi dobrymi, a jedynie sprawia, że zachowują się jak irracjonalni głupcy i podejmują idiotyczne działania. Jako zawodowy „agent zmiany” od dawna uważam, że poczucie winy nie ułatwia zmian, co więcej jest dokładnie przeciwnie, ono hamuje zmiany. Wyjaśnię, dlaczego tak myślę.
Ludzie czujący się winnymi zawsze przepraszają i próbują wszystko naprawiać, ale jednak nadal postępują tak jak dotychczas. Jeśli poczucie winy rzeczywiście wpływałoby na generowanie zmiany w człowieku, to nie byłoby powodu do dalszych przeprosin. Dlaczego więc nadal przepraszają?
Głównie ze względu na orientację czasową. Wina dotyczy przeszłości, jest emocją retrospektywną. Na przykład nie czujemy się winni z powodu rzeczy, które się nie wydarzyły lub mają się dopiero wydarzyć. Te emocje nazywamy lękami. Lęki są emocjami dotyczącymi przyszłości.
Tak więc wina dotyczy tego, co było, niepokój i lęk dotyczy tego, co ma dopiero nadejść.
Nie możesz zmienić tego, co było. Drobna rzecz, ale warto o niej pamiętać.
Co więcej, karanie innych poprzez wpychanie ich w poczucie winy nie jest niczym niezwykłym. W zeszłym roku miałem klienta, którego bezceremonialnie wyrzuciłem z sesji ze względu na jego niesmaczne zachowanie. Wrzeszczał, potem pisał SMS-y, a następnie wysyłał e-maile grożąc samobójstwem, dając mi znać, jak strasznie będę się czuł, kiedy on się zabije. Bezwarunkowy szantaż – rób tak, jak mówię, albo się zabiję, a potem zobaczysz, jak się będziesz z tym czuł.
To nie jest dobra strategia. Przyglądając się sytuacji, w której znalazła się osoba obciążana poczuciem winy w skutek naszych prób motywowania jej za pomocą tegoż poczucia winy, widać, że działania, jakie ta osoba podejmuje są zorientowane na zmniejszenie poczucia winy, a niekoniecznie na zmianę jej przyszłego zachowania.
Pozwól, że dam ci prosty przykład. Wyobraź sobie, że mam nieprzyjemny zwyczaj dźgania cię palcem w twarz. Mówisz mi, jak bardzo tego nie lubisz i obciążasz mnie winą. Może wydawać się, że teraz zrobię wszystko, aby uwolnić się od winy, naprawiając to, co zrobiłem. Ale czy to daje pewność zmiany mojego zachowania w przyszłości? Jest to możliwe, ale z doświadczenia wiem, że jednak małoprawdopodobne.
Mogę „zadośćuczynić” za to, co było, ale gdy uwolnię się od poczucia winy, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będę kontynuował swoje poprzednie działania, dopóki znowu nie zostanę obciążony poczuciem winy. I tak proces się powtarza.
Podsumowując: osoba winna zwykle stara się uwolnić od winy, niekoniecznie zmieniając swoje zachowanie, postrzeganie Ciebie lub swoje przyszłe zachowania. Po uwolnieniu się od winy wszystko zostaje przywrócone do stanu poprzedniego (sprzed „przestępstwa”).
Wygląda to tak:
Dźgam Cię w twarz.
Mówisz mi, jakie to złe.
Czuję się winny i przepraszam.
Przyjmujesz przeprosiny i podajemy sobie ręce.
Czuję się lepiej i znów dźgam cię w twarz.
Tak więc, aby skłonić osobę do zmiany, musimy zachęcić ją do odrzucenia poczucia winy jako strategii poprawy sytuacji. Ich wina nie ma nic wspólnego ze zmianą zachowania, a chodzi nam przecież o trwałą zmianę zachowania.
Warto tutaj wspomnieć, że jeśli jesteś osobą, która odczuwa satysfakcję powodując poczucie winy u innych, to po prostu przestań to robić. Ludzie, którzy to robią, są jednocześnie profesjonalnymi ofiarami, jak i katami. Tak jak wcześniej z moim klientem, wykorzystując groźbę samobójstwa, zamierza zamienić mnie w swoją marionetkę, kogoś całkowicie zależnego od jego kontroli. Znam wiele związków między ludźmi kontrolowanych w ten właśnie sposób. Zagrożenie nigdy nie jest sprecyzowane, ale raczej jest dorozumiane i staje się kolejnym słoniem w coraz bardziej zatłoczonym pokoju. Ludzie zaczynają się dusić, ale nie mogą wyjść z obawy przed tym, co może się stać, jeśli wyjdą.
Kiedy poczucie winy wkracza w relacje międzyludzkie, zaczynają pojawiać się ciche i nie tak ciche gry kontrolne. Powstają reguły, które następnie są łamane. Długie milczenie – powszechne stają się „ciche kłótnie”, które mogą trwać wiele godzin, problemy się pomija i nikt już nie czuje się dobrze. Jeśli związek trwa, homeostazę można znaleźć, wtedy gdy zaczynają się dolegliwości: bezsenność, bóle głowy, migreny, zmęczenie, zespół chronicznego zmęczenia, łatwe wyjaśnienia, gniew i złość (często skierowane na osoby poza relacją – być może wobec polityków, być może w kierunku sąsiadów lub pryszczatego faceta w sklepie „Zrób to sam”). Może wzrosnąć ciśnienie krwi, a poziom serotoniny może spaść i wcześniej czy później pojawiają się rozpoznawalne objawy fizyczne.
Utrzymujący się stale niski poziom poczucia winy może niszczyć jakość życia. Studenci Integral Eye Movement Therapy są świadomi, że istnieje ścisły związek pomiędzy poczuciem winy, zmartwieniem i gniewem (model „Trzech filarów”).
Uporczywe poczucie winy wyzwala zmartwienie.
Zmartwienie wyzwala gniew.
Gniew wywołuje poczucie winy.
I tak toczy się w kółko.
Jeśli ten schemat będzie się powtarzał przez dłuższy czas, może prowadzić do poważnego stanu depresji. Oczywiście stan depresji jest idealny w sytuacji poczucia winy, lęku i złości.
Ludzie złapani w ten cykl są często koszmarem dla innych ludzi, bo ich zachowanie wpływa na tych ludzi, co z kolei prowadzi do wzrostu poczucia winy.
W mojej książce „Maszyna tęcz” opisuję zachowania wspólne dla syndromu „prawego człowieka”. Interesujący był efekt tego rozdziału. Zostałem zalany e-mailami i wiadomościami od ludzi, którzy uważali, że:
- opisywałem ich lub 2. kogoś, kogo znali.
Skontaktowało się ze mną paru klinicystów opisując ulgę, jakiej doznali czytając jak radzić sobie z zespołem „prawego człowieka” (jak najszybciej wyrzucić ich za drzwi i odesłać do terapeuty, którego nie lubisz!). To pozwoliło mi zgromadzić o wiele więcej danych i doprowadziło mnie do dwóch prostych wniosków.
Osoby cierpiące na zespół „prawego człowieka” silniej odczuwają poczucie winy niż inne osoby i bardziej ich to dotyka.
Zespół „prawego człowieka” to strategia, która jest rozwijana przede wszystkim w celu uniknięcia poczucia winy.
Podsumowując:
Kiedy wszystko idzie źle i pojawia się poczucie winy, zachowania będą skłaniać się ku pozbyciu się poczucia winy, a nie ku zmianie przyszłych zachowań.
Wynikiem tego jest reset sytuacyjny i relacyjny, w którym wszystko zostaje przywrócone do stanu pierwotnego. Istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że problem pojawi się ponownie później. Wielokrotnie.
Rozgrzeszenie winy nie jest zmianą. Zmienia się jedynie postrzeganie tego, co było, a nie tego, co dopiero będzie.
Tak więc, pozbycie się poczucia winy jest tylko pierwszym, i spójrzmy prawdzie w oczy, najmniej istotnym aspektem tworzenia zmiany. Wina zostaje rozgrzeszona tylko w celu umożliwienia rozpoczęcia potencjalnej zmiany.
To, co mnie frustruje, jako „agenta zmiany”, to wiedza, jak łatwo i szybko można zwalczyć (rozgrzeszyć) poczucie winy. Zwykle w ciągu kilku minut za pomocą odpowiednich procesów można rozgrzeszyć całe morze winy. Natomiast frustrujące jest to, że osoby odczuwające winę są zwykle dość asekuracyjne i łatwo wypierają temat. Dla wielu ludzi poczucie winy jest równoznaczne z obwinianiem się, a ponieważ jest to uczenie niekomfortowe, dlatego najlepiej jest go unikać. Sygnał: początki zespołu „prawego człowieka”, gdzie bycie prawym człowiekiem jest ważniejsze niż bycie szczęśliwym.
Następną frustrującą rzeczą jest nakłonienie osoby obciążonej poczuciem winy, aby faktycznie wykonała ten proces. Tak wiele osób wydaje się być zadowolonych z intelektualnego zrozumienia procesów rozwiązywania problemów, ale nigdy ich nawet nie wypróbowuje.
Może jednak pojawić się szczególny problem z rozwiązywaniem problemu poczucia winy. Osoba, która czuje się winna, ma wymaganie wobec obrażanej strony: „On/a musi przyjąć moje przeprosiny!”
Ale dlaczego?
Jeśli dźgam cię w twarz, a potem poczuje się niekomfortowo z powodu tego, co zrobiłam, dlaczego miałbyś zaakceptować moje przeprosiny? Tylko dlatego, że poczułem się źle z powodu tego, co zrobiłem, to musisz mnie zaakceptować. Czując się źle i oferując przeprosiny, sprawiam, że jesteś odpowiedzialny za mój emocjonalny dobrobyt.
Nie tylko wbiłem kciuk w twoją twarz, co więcej teraz uważam, że to ty jesteś odpowiedzialnego za to, jak źle się z tym czuję!
I na dodatek, jeśli nie przyjmiesz moich przeprosin, zostaniesz uznany za złą osobę.
Dźgam cię w twarz. Przepraszam.
Zraniony, nie akceptujesz przeprosin.
Cóż, pieprzę cię. Pozwól, że powiem ci teraz, dlaczego inni dźgają w twarz kogoś takiego jak ty.
Walka o władzę często rozgrywa się wokół kwestii winy.
Tak więc, w przypadku winy, ważne jest, aby strona winna porzuciła potrzebę zrozumienia lub zmiany ze strony innych osób. Wina jest tylko i wyłącznie w nich.
Nie stanowi ona krzyża, który mają dźwigać. Nie. Wiele osób z poczuciem winy lubi nadawać swojemu cierpieniu odcień romantyzmu.
Chciałbym powiedzieć tym klientom: „Za kogo się uważasz? Za Jezusa?” A następnie przypomnieć im, że po prostu nie są tak ważni. Nie są na tyle ważni, aby stać się męczennikami, ale ponoszą odpowiedzialność za zmianę i to oni powinni to zmienić.
To nie jest krzyż do dźwigania. To jest coś, co należy odłożyć. Oddać. Porzucić.
Kiedy już to zrobią, WTEDY mogą zacząć zajmować się porządkowaniem rzeczy.
Przypominam klientom, że ich wina dotyczy tylko ich i nie ma nic wspólnego z drugą osobą.
Oto demonstracja, jak należy to robić.
Zapytaj klienta: „Jak silne jest poczucie winy, którego doświadczasz? Podaj wynik na skali od 0 do 10, gdzie 10 oznacza maksymalnie silne poczucie winy?”
Następnie zapytaj klienta: „Jak znajome jest to poczucie winy?”
Po uzyskaniu odpowiedzi zapytaj klienta: „Czy pamięta, kiedy po raz pierwszy poczuł winę? … Obecne odczucie winy nie koniecznie pojawia się po raz pierwszy. Chodzi o to, czy teraz pamięta, kiedy po raz pierwszy to poczuł?” (Zobacz: Integral Eye Terapia – terapia ruchów gałek ocznych)
Prawie za każdym razem poczucie winy uczucie poprzedza sytuację, o której mówi się, że jest problemem z prezentacją. Jeśli miałeś poczucie winy przed obecną sytuacją, to ta sytuacja ma niewiele wspólnego z twoim samopoczuciem. To ta wcześniejsza sytuacja nauczyła cię tak się czuć.
Procesy rozwiązywania problemów z poczuciem winy związane są z wieloma obszarami mojej pracy. W Integral Eye Movement Therapy – terapia ruchów gałek ocznych przygotowałem wystarczająco proste procesy, z których może skorzystać każda osoba. Stworzyłem również bardziej wszechstronny model opracowany w ramach prac związanych Metaphors of Movement – Metaforami ruchu.
Tłumaczenie: Agnieszka Szotek
Materiały przetłumaczono i wykorzystano za zgodą Andrew Austina.