W mojej rodzinie kochanej zawsze obrywałam, bo stawałam po stronie marudzącej na szkołę młodzieży i rozumiałam ich. Ja w większości miałam szczęście do nauczycieli, którzy raczej dzielili się pasją a nie narzucali rozwiązania.
Jednak jestem na tyle stara, że nie było jeszcze tak zwanych “kluczy”. Obecnie bowiem należy uczyć według klucza. I zdawać egzamin według klucza. Oznacza to, że tylko jedna interpretacja wiersza jest prawdziwa. Innymi słowy niewolnictwo myślowe.
Pamiętam jak pare lat temu musiałam trzy razy przeczytać rozdział o ułamkach dla pięcioklasisty, żeby raz zrozumieć, że wymyślono niemalże najtrudniejszy sposób liczenia ułamków dla dzieci w podstawówce. I na dodatek jeszcze miałam to jasno wyjaśnić dziecku. Brrrrrr dziwić się potem, że dzieci nie lubią matematyki?
Jak oduczyć się schematów narzuconych w szkole, przedszkolu czy domu?
“Dr Land stawia wyzwanie: Jutro przy stole, weź widelec, przywołaj tego kreatywnego pięciolatka w sobie i wymyśl 25 lub 30 sposobów na to, jak ulepszyć ten widelec.”
W tym wypadku moje rozwiązanie jest banalnie mało kreatywne, co widać na zdjęciach 😉 Jednak może Twoje będzie lepsze.
Z drugiej strony pamiętam również, że w czasach komuny, kiedy w sklepach brakowało wielu użytecznych gadżetów domowych koszyczków, pudełeczek i innych szpargałów na drobiazgi – parę razy w roku robiąc totalne przemeblowanie swojego pokoju wymyślałam nowe, ciekawe rozwiązania.
A teraz mam nadmiar tychże koszyczków, pudełeczek i innych szpargałów.